☢ ŚWIĄTYNIA HEGEMONA ☢
Świątynia Hegemona to rafineria otoczona murem z metalowych płyt, rur i słupów. To piekielne miejsce, oświetlane całą dobę ogniami. Sukinkoty zajęły zbiorniki dawnej rafinerii Chevrona i gdyby Drinkersów było mniej, to gangi z innych części miasta rzuciłyby się im do gardeł. To dosyć zabawna sytuacja – Drinkersi potrzebują wszystkiego i mają do dyspozycji coś, czego potrzebują wszyscy inni, czyli możliwość produkowania paliwa. Ale gangi nie chcą z nimi rozmawiać. Śmieją się z nadętego Hegemona i boją się wychodzących z kanałów barbarzyńców. Swojego czasu Schultz pożarł się z Raidersami i postanowił zaryzykować. Ugadał się z Hegemonem – nie wiem jak – i wysłał mu cysterny paliwa do przerobienia na benzynę. Kilka dni później w Detroit usłyszano jakieś wybuchy. Hegemon wysłał do Schultza jakiegoś w miarę ludzkiego gangersa – ten wytłumaczył, że doszło do wypadku i poprosił o następną porcję ropy. Ted wkurzył się i zerwał wszelkie kontakty z Drinkersami. Tu i ówdzie, szczególnie w Lidze, pada od czasu do czasu hasło wydania temu gangowi wojny. Liga chciałaby odbić swoją rafinerię, ale budynek nadal jest zaminowany. Nie ma wątpliwości, że przyciśnięty do muru Hegemon wysadziłby w powietrze cały zakład, swoich ludzi i siebie.
Znam osobiście ludzi, którzy utrzymują kontakty z podwładnymi Hegemona i wymieniają się z nimi, ale to wyjątki. Detroitczycy krzywo patrzą na każdego, kto chce się dogadać z bandą potworów. Sand Runnersi, jeśli złapią kogoś takiego, odsyłają go do Hegemona jako nowego rekruta. Co ciekawe, wszyscy drobni handlarze zadający się z Gas Drinkersami utrzymują, że pogłoski na temat dzikusów są mocno przesadzone. To gang jak każdy inny, tyle, że narosło wokół niego wiele złych legend.
Do serca strefy – tam gdzie stoi Świątynia Hegemona – prowadzą trzy bramy, strzeżone przez strażników. W północnej części znajduje się pięć ogromnych zbiorników z resztkami paliwa na dnie – najpilniej strzeżony skarb gangu. Każdy ma wysokość czterech pięter i średnicę 30 metrów. Po ich dachach szwendają się uzbrojone w karabiny czujki. Niedaleko od Świątyni wyrasta istny las rur i kolumn rektyfikacyjnych, z których większość jest niesprawna i grozi zawaleniem. Na południu znajdują się hale służące za magazyny i dwa zdewastowane czteropiętrowe biurowce, w których mieszka część Gas Drinkersów. Pozostali, ci bardziej potworni wybrali kanały. W hali przyległej do wschodniego biurowca znajduje się „Dom Tortur Hegemona”, gdzie odbywa się większość przerażających „imprez”. Jeszcze bardziej na południe od Troy, przy zakręcie drogi M75, stoją opuszczone i zapuszczone motele, o które Drinkersi toczą walki z Camino Real.
Strefa Gas Drinkers w przytłaczającej większości składa się ze spalonych i do szczętu zrujnowanych budynków. Z dobrego punktu widokowego zobaczysz morze czerni, z którego niczym rafy wyrastają posępne kikuty konstrukcji i stalowe kratownice, niczym szkielety przedpotopowych zwierząt.
☢ Ważne osoby:☢
Hegemon - mutant, przywódca Gas Drinkers
Gas Drinkersami dowodzi mutant, który każe się nazywać Hegemonem. Jest ich królem i bogiem – wyznają go wszyscy. Jego poddani są ślepo posłuszni wodzowi, otaczają go czcią i składają mu ofiary. Na jedno słowo rzucają się w wir walki i giną. Podobno ceremonie religijne ku czci Hegemona polegają na krwawych zabawach – walkach psów, ludzi. Pogłoski mówią również o torturach. Każdy dzieciak w Detroit wie, że Gas Drinkersi mordują więźniów i wyrywają im serca. Ludzie gadają, że serca rzucane są do stóp Hegemona, siedzącego w wielkiej hali. Tron wykonany jest z kości i żelaza, po obu jego stronach piętrzą się góry czaszek. Na ścianach hali wiszą pochodnie, czuć w niej zapach krwi. Pretorianie Hegemona, smarują się krwią zamordowanych, a ich pan zaśmiewa się do rozpuku przyglądając się śmierci i cierpieniu zadawanemu w jego imieniu. Sam Hegemon jest wielki jak góra. Jego muskuły mają grubość uda dorosłego człowieka. Ubiera się w skóry, a jego twarz zasłania maska hokeisty. Nie wiadomo skąd przywędrował do Detroit.
WIP - rozwinięcie