08.03.2016-00:02
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.03.2016-19:43 przez Władca Piasków.)
Wieczór, tymczasowy obóz Armii Nowych Zjednoczonych Stanów Ameryki. Powoli znikają światła ciężarówki, która ich tutaj przywiozła. Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, ta sama ciężarówka zabierze ich jutro z tego samego miejsca. Teraz przy ognisku zgromadziły się cztery osoby. Nad pozostałymi góruje potężnie zbudowany kapral - Diego Carras. Jest stereotypowym hegemończykiem - mięśnie ze stali ustępują miejsca tylko i wyłącznie jego nierozgarnięciu i braku błyskotliwości. Umie jednak strzelać, a to całkiem istotne w walce z maszynami. Za jego plecami stoi jego ukochana zabawka - ciężki karabin maszynowy M2HB. Większość żołnierzy nie byłaby w stanie strzelać z tej broni trzymając ją w rękach - Diego potrafi. Przed nim siedzi zgraja najemników, prawdopodobnie żaden z nich nie walczył na froncie.
— Jak wiecie, musimy wejść do ruin biblioteki i wynieść stamtąd jak najwięcej sprzętu, a co ważniejsze, jak najwięcej jajogłowych. To nie będzie łatwa misja, w środku zasadziły się na nas maszyny i nie będziemy mogli tam tak po prostu wejść i zabrać co nasze. Będziemy musieli walczyć o każdy korytarz, każdy pokój będzie zajęty przez maszyny. A później będziemy musieli wrócić tą samą drogą razem z jajogłowymi, których maszyny unieruchomiły w podziemnym archiwum. Od zabijania tych lżejszych blaszaków mam to — tu wielkolud poklepał się po wiszącej na szyi peemce — A na cięższe tę maszynkę z tyłu. Jednak kiedy ja będę strzelał i parł naprzód, ktoś musi pilnować, czy ktoś mnie nie zachodzi w boków i z tyłu. Ale dość o mnie. Słuchajcie rekruci. Nie znam was wcale, nic o was nie wiem, a przydałoby się, żebym wiedział, bo jak nie wiem... — tutaj Diego zauważył, że składnia zdania mogła go trochę przytłoczyć, więc spróbował raz jeszcze - Abym mógł wykorzystać to, co umiecie, potrzebuję wiedzieć, co potraficie — z dumą powiedział kapral. Nieliczne wilki przypatrujące się im z daleka zdawały się wyć z podziwu dla niego. Tak przynajmniej mu się wydawało.
Czterosobowa drużyna rozłożyła się na pozostałościach piętra bloku, dwie ulice od biblioteki. Przed wejściem do niej stały dwie potężne maszyny, które wyglądały jak ogromne ruchome gniazda strzeleckie. Każda z maszyn uzbrojona była w automatyczne działko zdolne przestrzelić betonową ścianę, a ich pancerz mogły pokonać tylko rakiety. Pewnym było, że z ich obecnym uzbrojeniem się nie przedrą.
- To Tłoki. Groźne cholerstwo i widać Moloch był przygotowany na atak pojazdami. Na szczęście nie musimy z nimi walczyć. Widzicie strop biblioteki? Jest pełen otworów przez które będziemy mogli się wślizgnąć do środka. Pamiętajcie, naszym celem nie jest wybicie wszystkich maszyn, a jedynie przedostanie się do podziemi i przejście korytarzem do Muzeum Technologii, gdzie zablokowani siedzą naukowcy z resztkami ochrony. Mamy przetrzeć drogę nie czyniąc zbyt dużo hałasu, oczyścić wyjście dla naukowców i wyprowadzić ich na zewnątrz.
Mimowolnie wszyscy wzdrygnęli się, gdy jeden z Tłoków nagle zaczął się poruszać. Jego osłony zaczęły się składać, spod korpusu wysunęły się dwie wieloprzegubowe odnóża, a cały robot wyruszył z tylko sobie znanych powodów w stronę pustyni.
Witam na sesji. Czekam na wasze opisy pierwszych akcji, ewentualne pytania o otoczenie albo dogadywanie jakiejś bardziej złożonej akcji - zapraszam na priv lub do wątku technicznego. Miłej gry.
— Jak wiecie, musimy wejść do ruin biblioteki i wynieść stamtąd jak najwięcej sprzętu, a co ważniejsze, jak najwięcej jajogłowych. To nie będzie łatwa misja, w środku zasadziły się na nas maszyny i nie będziemy mogli tam tak po prostu wejść i zabrać co nasze. Będziemy musieli walczyć o każdy korytarz, każdy pokój będzie zajęty przez maszyny. A później będziemy musieli wrócić tą samą drogą razem z jajogłowymi, których maszyny unieruchomiły w podziemnym archiwum. Od zabijania tych lżejszych blaszaków mam to — tu wielkolud poklepał się po wiszącej na szyi peemce — A na cięższe tę maszynkę z tyłu. Jednak kiedy ja będę strzelał i parł naprzód, ktoś musi pilnować, czy ktoś mnie nie zachodzi w boków i z tyłu. Ale dość o mnie. Słuchajcie rekruci. Nie znam was wcale, nic o was nie wiem, a przydałoby się, żebym wiedział, bo jak nie wiem... — tutaj Diego zauważył, że składnia zdania mogła go trochę przytłoczyć, więc spróbował raz jeszcze - Abym mógł wykorzystać to, co umiecie, potrzebuję wiedzieć, co potraficie — z dumą powiedział kapral. Nieliczne wilki przypatrujące się im z daleka zdawały się wyć z podziwu dla niego. Tak przynajmniej mu się wydawało.
Czterosobowa drużyna rozłożyła się na pozostałościach piętra bloku, dwie ulice od biblioteki. Przed wejściem do niej stały dwie potężne maszyny, które wyglądały jak ogromne ruchome gniazda strzeleckie. Każda z maszyn uzbrojona była w automatyczne działko zdolne przestrzelić betonową ścianę, a ich pancerz mogły pokonać tylko rakiety. Pewnym było, że z ich obecnym uzbrojeniem się nie przedrą.
- To Tłoki. Groźne cholerstwo i widać Moloch był przygotowany na atak pojazdami. Na szczęście nie musimy z nimi walczyć. Widzicie strop biblioteki? Jest pełen otworów przez które będziemy mogli się wślizgnąć do środka. Pamiętajcie, naszym celem nie jest wybicie wszystkich maszyn, a jedynie przedostanie się do podziemi i przejście korytarzem do Muzeum Technologii, gdzie zablokowani siedzą naukowcy z resztkami ochrony. Mamy przetrzeć drogę nie czyniąc zbyt dużo hałasu, oczyścić wyjście dla naukowców i wyprowadzić ich na zewnątrz.
Mimowolnie wszyscy wzdrygnęli się, gdy jeden z Tłoków nagle zaczął się poruszać. Jego osłony zaczęły się składać, spod korpusu wysunęły się dwie wieloprzegubowe odnóża, a cały robot wyruszył z tylko sobie znanych powodów w stronę pustyni.
Witam na sesji. Czekam na wasze opisy pierwszych akcji, ewentualne pytania o otoczenie albo dogadywanie jakiejś bardziej złożonej akcji - zapraszam na priv lub do wątku technicznego. Miłej gry.